|
Wysłany: Pią 17:27, 25 Maj 2018
|
-Zatem ich rozejscie nie mialo nic wspolnego z toba? Cisza znow sie rozesmiala i przekrzywila glowe.
-Ojej. Coz, byc moze nieco sie przyczynilam. Jednak juz znacznie wczesniej Edward odsunal sie od Cilliana, chociaz na rozkaz krola podjal sie sprawowac nad nim opieke.
-Jak nad dzieckiem? - Uczciwosc zmarszczyla brwi. - Cillian bywa uparty, ale na mnie nigdy nie sprawil wrazenia osoby potrzebujacej dozoru.
W domu jej ojca byl czlowiek, ktorego kiedys kon kopnal w glowe. Chociaz jego organizm dojrzewal, umysl pozostal na tym samym poziomie. W pierwszej chwili
mozna go bylo wziac za zdrowego czlowieka, jednak juz po kilku minutach rozmowy bylo wiadomo, ze nie wszystko z nim w porzadku.
-Czy byl jakis wypadek? Czy to jest powod jego zmiennych nastrojow i wpadania w gniew? |
|